Czas adwentu (die Adventszeit) i Bożego Narodzenia (die Weihnachtszeit) to najpiękniejszy okres w całym roku. Kolorowe światełka, zapach grzanego wina (der Glühwein) i pierników (der Lebkuchen) unoszący się w powietrzu, znane i wyczekiwane melodie (die Weihnachtslieder) największych świątecznych hitów i oczywiście jarmarki bożonarodzeniowe.

Pierwsze jarmarki w (moim) życiu

W jarmarkach bożonarodzeniowych, zwanych Weihnachtsmarkt, Christkindlemarkt, Adventmarkt czy Glühweinmarkt, zakochałam się jeszcze jako studentka, kiedy urządziłyśmy sobie z koleżankami z roku małe wagary (tak, nauczyciele na studiach też czasem chodzili na wagary :)) i wybrałyśmy się na wrocławski rynek (der Marktplatz). Jednak ich tradycja sięga dużo wcześniej – końca XIV wieku (w Niemczech), a nawet wcześniej – XIII w. (w Austrii) [źródło: wikipedia.pl].

Dlaczego Weihnachtsmarkt?

Jarmarki – Weihnachtsmärkte – przybyły do Polski oczywiście z Niemiec. Są to najlepsze miejsca na poczucie tego przedświątecznego klimatu. To właśnie tu można kupić najpiękniejsze świąteczne ozdoby (der Weihnachtsschmuck) na choinkę, wypić najpyszniejsze grzane wino, czy zjeść lokalne specjały. Mi z Bożym Narodzeniem (Weihnachten) najbardziej kojarzą się oczywiście pierniki, a z jarmarkami pieczone kasztany (die Röstkastanien / Maronen), które uwielbiam i oczywiście grzane winko pachnące goździkami (die Gewürznelke), pomarańczą (die Orange) i cynamonem (der Zimt).

     

Striezelmarkt w Dreźnie

Każdy Weihnachtsmarkt zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Czuję się wtedy jak mała dziewczynka, przed którą stoi góra nierozpakowanych prezentów. Jak do tej pory największe wrażenie wywarł na mnie Dresdner Striezelmarkt – Drezdeński Jarmark Struclowy. Miałam ogromne szczęście uczestniczyć w nim akurat w dniu, kiedy świętowano dzień tradycyjnego drezdeńskiego wypieku bożonarodzeniowego Christstollen, czyli nic innego jak strucla lub strudel. W pięknym korowodzie na świątecznie ozdobionym wozie przyjechał gigantyczny, ważący kilka ton keks. Tradycyjny, bożonarodzeniowy wypiek drezdeński, wypełniony rodzynkami. Pychota!

    

    

Frauenkirche w świątecznej odsłonie wygląda przepięknie. Wszędzie choinki (der Weihnachtsbaum / der Christbaum / der Tannenbaum), szopka (die Krippe), girlandy… I oczywiście mnóstwo herrnhuckich gwiazd (Herrnhuter Stern), obowiązkowa dekoracja bożonarodzeniowa.

     

Jak tylko zaczną się pierwsze jarmarki bożonarodzeniowe na rynkach wielu miast, nie tylko w Niemczech, zaczynam odliczanie do świąt. Uwielbiam ten czas, magiczny, mroźny, rodzinny, świecący, pachnący wieloma zapachami… Striezelmarkt w Dreźnie polecam każdemu z Was! Obowiązkowy punkt zimowych przedświątecznych wyjazdów!

     

     

Zdjęcia autorstwa Asi (dziękuję za nie) i mojego.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.